Jak sam tytuł wskazuje, jest to króciutki rozdział, tak na próbę. Chce zobaczyć, czy ktoś będzie to czytać... Nie przedłużając...
________________________________
- No i znowu spóźnienie, panno Adams. Zaczynam widzieć podobieństwo między tobą, a twoim bratem! - krzyknął pan Jones - Najpierw Harrison później Johnson, kto jeszcze?!
W tym momencie drzwi do klasy ponownie się otworzyły, a stanęła w nich Monica. Nauczyciel opuścił ręce co oznaczało "Mam dość". Wskazał ręką wolną ławkę. Razem z Monroe zajęłyśmy miejsca i już do końca lekcji nikt nie grał na nerwach Jonesa. Równo z dzwonkiem większość uczniów wybiegła z klasy, ja jednak nie śpieszyłam się. Przed klasą czekał na mnie Troy.
- Hej, Steph... możemy pogadać? - zapytał. Przytaknęłam i odeszliśmy w miejsce, gdzie jest trochę mniej tłocznie.
- O co chodzi? - zapytałam.
- No... Bo... Ja... Yyy... No... - nie mógł się wysłowić jakby leżało mu coś ciężkiego lub osobistego na sercu i nie miał się komu wyżalić. Nagle, znikąd obok nas pojawiła się Camila w swoim słodkim jasno niebieskim sweterku,
- No hej, co tam u was? - zapytała pogodnie.
- Super, a co u ciebie? - zapytał Steve już mniej rozweselony. Chwilę po tym dołączyli do nas jeszcze Daniel , Peter, Damon, Ronnie, Ann, Kate i Monica. Na każdej przerwie Johnson wydawał się trochę nieobecny. Gdy wreszcie zadzwonił ostatni dzwonek wszyscy razem wyszliśmy z budynku i skierowaliśmy się do domów. Ze Troy'em szliśmy w ciszy. Dochodziliśmy już do mojego domu.
- Co takiego chciałeś mi powiedzieć? - zapytałam nie patrząc nawet na niego tylko wpatrując się w chodnik.
- To... Nieważne.
- Dzisiaj jesteś jakiś dziwny. - stwierdziłam - Nigdy nie widziałam, żebyś się tak wyłączył, byłeś nieobecny. Coś się stało? - zapytałam.
- Naprawdę nie. Nie masz się o co martwić, wszystko w porządku. - zapewniał.
- Na pewno? - chciałam się upewnić.
- Tak - powiedział, a kąciki jego ust lekko się wygięły.
- No dobrze. Do jutra. - pożegnałam się i zwróciłam w stronę niewysokiej furtki. Miałam ją waśnie otworzyć, gdy Johnson złapał mnie za rękę. Gwałtownie odwróciłam się w jego stronę i znaleźliśmy się niebezpiecznie blisko siebie. Ujął mój podbródek i spojrzał w oczy. Powoli się zbliżył. Serce zaczęło mi szybciej bić. Troy podoba mi się już od jakiegoś czasu, ale zawsze próbowałam zignorować to uczucie. Nasze usta dzielił zaledwie centymetr...
_______________________________
To jest tylko próbka chciałabym wiedzieć czy kogoś to w ogóle zainteresuje.
Nie mogę się doczekać 1 komentarza, o ile w ogóle się pojawi.
Chciałabym też, abyście byli szczerzy, piszcie śmiało co wam się podoba, a co nie.Jeśli komentarze będą pozytywne pojawi się rozdział 1
Pozdrawiam Veronica ;*